Nazwa – Riga, choć w tym wypadku bez jednej litery, kojarzy się zapewne z mrożoną pizzą i kreuje nam przed oczami panoramę włoskiej restauracji, gdzieś w sercu Neapolu. Jednak to nie „nowe miasto” i nie jedno z najpopularniejszych dań świata jest bohaterem owej treści. Jest nim za to łotewski klub – Riga FC, czyli pierwszy przeciwnik wrocławskiego Śląska w Lidze Konferencji UEFA. Mimo, że z Polski do Łotwy jest rzut beretem, to mało kto śledzi tamtejsze rozgrywki i rozpoznaje konkretne drużyny. Przybliżmy sobie zatem sylwetkę, jak się okazuje tego dość młodego, łotewskiego klubu. 

Na wrocławską przystawkę - Riga FC. Jedenastka Riga FC.
fot. Riga FC

Dlaczego młodego? Właśnie w tym roku, Riga FC obchodzi zaledwie dziesiątą rocznicę zarejestrowania klubu. Został jednak założony dwa lata wcześniej, w 2012 roku, pod dość nietuzinkową nazwą – Caramba. Swoje zmagania w profesjonalnym futbolu klub ten rozpoczął debiutując w 2014 roku w drugiej lidze łotewskiej, gdzie zajął wtedy pierwsze miejsce i awansował o jeden poziom rozgrywek wyżej. Następny sezon był dość dziwny pod względem decyzji włodarzy klubu. Najpierw zrezygnowano z awansu, następnie doprowadzono do fuzji z drugoligowym klubem – Dinamo i ostatecznie klub pod zmienioną nazwą – Caramba/Dinamo, wziął udział w pierwszoligowych zmaganiach. Ten dziwny ciąg wydarzeń, doprowadził ostatecznie do awansu, do najwyższej ligi rozgrywkowej na Łotwie. Wtedy też przyjęto nazwę dla klubu – Riga FC, która pozostaje niezmieniona do dziś.

Co osiągnął łotewski klub? 

W porównaniu ze Śląskiem Wrocław Riga FC zdobyła o jedno mistrzostwo swojego kraju więcej. Miało to miejsce w latach 2018, 2019, 2020 i było swojego rodzaju lokalnym hat-trickiem. Dla przypomnienia wrocławska drużyna stanęła na najwyższym stopniu podium po raz pierwszy, w roku 1977. Drugi raz powtórzyła to w 2012 roku. W ubiegłym sezonie obie te drużyny wywalczyły srebrny medal w rozgrywkach ligowych, a klub z Rygi, dodatkowo mógł pochwalić się zdobytym Pucharem Łotwy oraz Superpucharem Łotwy, o który walkę stoczył w marcu bieżącego roku. Śląskowi Wrocław nie wiedzie się na tym polu od wielu lat. Chociażby w ubiegłym sezonie dolnośląska ekipa, odpadła z tych rozgrywek, już po pierwszym swoim meczu. Egzekucji dokonała wówczas Jagiellonia Białystok, która, jak się okazało, wzięła górę nad Wojskowymi, również w walce o mistrzowski tytuł.

Na wrocławską przystawkę - Riga FC. Superpuchar Łotwy
fot. Riga FC

Riga FC w Europie

Debiut w europejskich pucharach miał miejsce w sezonie 2018/2019. Łotewska drużyna w ramach pierwszej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy, zmierzyła się z CSKA Sofia. Dwumecz zakończył się jednak awansem Bułgarów, którzy wyłonili się jako zwycięzcy, dopiero po serii rzutów karnych. W kolejnym sezonie przygód w LE, w drugiej rundzie walk o fazę pucharową, przeciwnikiem ryskiej drużyny został Piast Gliwice. Jak się okazało, obronną ręką z tego podwójnego starcia, wyszła Riga FC, która poprzez strzelenie większej ilości bramek wyjazdowych, przeszła do kolejnej rundy. I to właśnie ten sezon, przyniósł im największe sportowe osiągnięcie w Europie. Wtedy to zespół z Rygi, odpadł w fazie play-off z FC Kopenhaga. Najpierw wygrywał u siebie 1-0, a później w stolicy Danii, zdobył również jedną bramkę, równolegle tracąc przy tym trzy. W ubiegłym sezonie rozgrywając swoje mecze w Lidze Konferencji Europy, Riga FC dotarła do tzw. 3Q i musiała uznać wyższość FC Twente. Holenderski klub rozmontował umiejętnie łotewską defensywę, posyłając do ich bramki w dwumeczu, aż pięć celnych strzałów, nie tracąc przy tym ani jednego gola.

Kto tam gra, kto tam grał?

W kadrze Simo Valakariego, 51-letniego trenera Riga FC, na próżno szukać gwiazdorskich nazwisk. Drużyna składa się głównie z młodych piłkarzy, ale jest w niej też parę „egzotycznych” osobistości. Jednym z zawodników, którego można kojarzyć z europejską piłką, jest 32-letni pomocnik z Serbii – Milos Jojic. Postać ta część swojej przeszłości pozostawiła w Bundeslidze. Przez dwa sezony, Milos pracował dla Borussii Dortmund i dzielił boisko z naszymi rodakami. Następnie w latach 2015-2018 przeniósł się do Kolonii i zakończył swój pobyt w Niemczech, mając na koncie 15 goli i 10 asyst. 

Drugim mniej lub bardziej znanym graczem w Riga FC jest kapitan Antonijs Černomordijs. W odniesieniu do Polski, wątek tego zawodnika przetoczył się jedynie w postaci wypożyczenia do…rezerw Lecha Poznań. Łotewski obrońca nie zdołał zadebiutować w pierwszej drużynie i po dwuletnim wypożyczeniu w latach 2014-16, wówczas z BFC Daugavplis, powrócił do ojczyzny.

Jest również piłkarz łączący drużyny z Rygi i Wrocławia. Kamil Biliński. Pochodzący ze stolicy Dolnego Śląska napastnik, w swoim mateczniku spędził dwie tury. Kamil jako junior i wypożyczany przez kilka sezonów senior, gościł we Wrocławiu do 2012 roku, a także w latach 2015-17. Mieszkańcem Rygi stał się natomiast w sezonach 2018 i 2019, gdzie zdobył dwa Mistrzostwa Łotwy i krajowy puchar oraz znacznie przyczynił się do wyeliminowania Piasta Gliwice z Ligi Europy.

Na wrocławską przystawkę - Riga FC. Kamil Biliński w Riga FC
fot. Riga FC

Szanse Śląska z Riga FC

Przez wiele dziennikarskich środowisk Riga FC w starciu ze Śląskiem Wrocław jest stawiana w roli faworyta. Przede wszystkim, dlatego że znajdują się w trakcie sezonu i nie są nim jeszcze zmęczeni. Łotewska Virsliga rozpoczyna się w marcu, a kończy w listopadzie. W tym momencie drużyna z Rygi, znajduje się w środkowej części sezonu. Są w wysokiej formie i liczą się w walce o mistrzowski tytuł. Śląsk zainaugurował swój sezon dopiero w ubiegły piątek, remisując z Lechią Gdańsk 1-1. Postawą na boisku pozostawił sporo do życzenia i zaniepokoił swoich sympatyków przed pierwszym meczem w europejskich pucharach. Mimo wzmocnień ofensywy nadal uwidocznia się nieobecność Erika Exposito, który rozstał się z wrocławskim klubem po zakończeniu poprzedniego sezonu. Był on swoistym filarem wicemistrzów Polski i by ocenić jego potencjalnych następców – Sebastiana Musiolika i kontuzjowanego Juniora Eyambe, przyjdzie nam poczekać jeszcze trochę czasu.

Pierwsze starcie pomiędzy Riga FC a Śląskiem Wrocław w Lidze Konferencji UEFA, już dzisiaj o godzinie 18:00. Miejscem spotkania będzie Skonto stadions w Rydze. Spotkanie rewanżowe odbędzie się tydzień później, pierwszego sierpnia, o godzinie 20:30, na Tarczyński Arena we Wrocławiu. Kto wyjdzie zwycięsko z tego dwumeczu? Regularnie podróżująca po Europie drużyna z serca Łotwy, czy może jednak wygłodniały tych emocji Śląsk? Co ciekawe, w tym sezonie, spotkanie finałowe europejskich rozgrywek tego szczebla, będzie miało miejsce właśnie na murawie wrocławskiego stadionu. Zapewne w sercach wrocławian tli się nadzieja, aby zobaczyć swoją lokalną drużynę w tak wyjątkowym spektaklu. Czy jest to scenariusz możliwy do zrealizowania, czy raczej marzenie ściętej głowy? Na te pytania poznamy odpowiedzi już niebawem.

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *