Po spotkaniu reprezentacji Polski z Portugalią poruszyłem problem ogromnej skali kompromitacji organizacyjnej. Po kolejnym meczu tę narrację można jedynie wydłużyć. Weszliśmy jednak na poziom niewyobrażalny, to, co wydarzyło się w poniedziałek, ale także w niedzielę przekroczyło wszelkie oczekiwania. Zapraszam na podsumowanie poczynań, które przeszły do niechlubnej części naszej historii. Postaram się także odnaleźć nadzieję w przyszłości, choć o to niebywale trudno.
KONFERENCJA
Na dzień przed decydującym starciem doszło do zdarzenia, które idealnie artykułuje krótkowzroczność i absolutny brak wyciągania wniosków.
Konferencja prasowa na PGE Narodowym już przed swoim rozpoczęciem wywołała wiele dyskusji. Doszło do swego rodzaju precedensu, największe portale zorganizowały transmisję polegające na analizie wypowiedzi osób z kadry przez ekspertów.
Nie bez powodu użyłem takiego terminu — czynnikiem napędzającym ten proces był skład osobowy desygnowany na konferencję. Poza selekcjonerem pojawił się kapitan podczas listopadowego zgrupowania — Piotr Zieliński, bramkarz w starciu z Portugalią — Marcin Bułka oraz Łukasz Gawrjołek — Team Manager.
Są to osoby bezpośrednio związane ze wszystkimi, piątkowymi skandalami, o których napisałem w poprzednim artykule. Serdecznie zapraszam do lektury na temat ogólnego ujęcia, przywołałem tam konkretne przykłady sytuacji, które budzą nieprawdopodobny niesmak i burzą powagę kadry.
TEMATY WAŻNE
Zawodnicy odpowiadali na pytania w sposób dość zakresowy, jeśli celem miał być dowód na gotowość do odpowiedzialności, to właśnie sposób odpowiedzi pokazał, że ktoś poważnie się pomylił.
Selekcjoner zaznaczył powyższy cel, następnie rozpoczął się proces niebywały. Piotr Zieliński wypowiedział się w zakresowy sposób, pokazał jedynie, że poniekąd nie potrafi stanąć na czele pewnego elementu projektu. Atmosfera wokół Marcina Bułki była bardzo ponura, zawodnik Nicei był bardziej precyzyjny w odpowiedzi — słusznie zauważył, że pytanie o spodenki z niewłaściwym numerem było absolutnie nieistotne.
Wypowiedź Team Managera nie pokazała wielu nowych faktów — stwierdzenia o błędach ludzkich z czasem stały się mało poważne. Oliwy do ognia dolał Piotr Zieliński — który z czasem nabrał umiejętności dotyczących jasności i pełności wypowiedzi. Temat był jednak nieprawdopodobnie cenny. Zaznaczył, że panuje pełne poparcie dla Łukasza Gawrjołka. Oczywiście dwa zdania wcześniej ironicznie podkreśliłem wagę tych słów, nie rozumiem, co taka wypowiedź kapitana wnosi do ogólnego obrazu. Tym bardziej że wcześniejsze wypowiedzi miały niebywale okrojony charakter.
Jeśli chcemy pokazywać twarz, należy zdjąć pewną maskę w całości.
Kiedy wydawało się, że sama okoliczność organizacji konferencji będzie skandalem — słowa, które ją okraszały, okazały się czymś w rodzaju spotęgowania argumentów przemawiających za tym, że nie jest to organizacja poważna. Na dzień przed meczem rozmawialiśmy o tematach, które poza kwestią protokołu są zupełnie nieistotne w tych okolicznościach.
Jeśli chcemy wyjaśnić taki temat, należy to uczynić później, gdy obraz będzie pełny. Wypowiedzi Team Managera i inne związane ze sprawą braku Świderskiego w protokole pozostawiły tyle znaków zapytania, ile było wcześniej, ponadto dodały pewnego rodzaju konieczności.
NA BOISKU NIE JEST LEPIEJ
Zgrupowania poprzednie przyniosły wiele niedomówień, ale wszystko mimo dramatycznych wyników i dziurawej gry w defensywie miały cień pozytywnego uroku. We Wrześniu wybroniliśmy się zwycięstwem na Hampden, październik uzasadnialiśmy trudnymi rywalami. Ten miesiąc to kumulacja wszystkich problemów, spuentowana spadkiem z dywizji A.
Czas został kompletnie zmarnowany, w kwestiach rozwoju nie wiemy nic więcej niż po Euro. Michał Probierz podczas konferencji stał się tylko bardziej nerwowy, co dwa dni powtarza o obranej drodze. Jego tłumaczenia dotyczące braku występów zawodników w klubach są sprzeczne z koncepcją powoływania zawodników w celu utrzymania ich w grze. Stanowi to hipokryzję, występ Modera był gwoździem do trumny tej narracji.
Osobiście nie rozumiem wyboru piłkarza Brighton zamiast Slisza. Miesiąc temu ten gracz nie był w ogóle powołany, podobnie Romanczuk. W moim przekonaniu należy postawić pewne warunki — niegdyś takie otrzymał Krychowiak. Jakub Moder musi zacząć regularnie występować — bez tego jego występy w kadrze nie mają żadnego sensu.
Z drugiej strony nie należy posługiwać się argumentami z indukcji — każdy przykład należy rozpatrzeć kazuistycznie. Postawa pomocnika jest jednak ogromną bolączką naszej gry.
CZY JEST WYJŚCIE?
Ogólnym twierdzeniem jest z pewnością fakt, że o grze w obronie nie mamy pojęcia. W moim przekonaniu strata bramki na 1-2 w meczu ze Szkocją wynika jednak z katastrofalnej organizacji. Należy przywołać wahania naszego podejścia — po wyrównaniu dzieją się trudne do wyjaśnienia procesy.
Przemiał jest przeogromny, powołania dla takiej liczby zawodników są uzasadnione pewnym eksperymentem, jednak po raz kolejny należy wskazać krótkowzroczność. Jeżeli próbujemy sprawdzać pewne rozwiązania, sprawmy ze próba będzie reprezentatywna.
Przykład Mateusza Bogusza jest bardzo wyrazisty, to, jak Michał Probierz zmarnował potencjał tego zawodnika podczas jesiennych zgrupowań, jest niebywałe. Zagrał wyłącznie w wyjazdowych starciach z Chorwacją i Portugalią. Brakuje słów na opisanie tego procesu.
Od czasu zatrudnienia selekcjonera brakuje rozwoju w ujęciu dostatecznym — opieramy optymizm na fragmentach spotkań. Jest to wskazanie na fakt, że naszym największym atutem są jednostki i indywidualne przebłyski. Wskazuje to na brak kolektywizmu — w moim przekonaniu trener nie wniósł nic. Zbiory indywidualności można pogodzić taktycznie, u nas panuje chaos.
KRĘCIMY SIĘ W KOŁO
Niestety w kluczowym momencie po raz kolejny zawiodła organizacja — tym razem już na samym boisku. Nie spodziewałem się, że to zgrupowanie przyniesie tak wyrazisty obraz nędzy i rozpaczy. Najgorszymi faktami jest to, że problem jest zarówno na boisku, jak i w moim przekonaniu przede wszystkim poza nim. Spadek do dywizji B mimo wielu głosów o „lepszym dopasowaniu” sprawia, że nasza sytuacja w ujęciu rankingowym staje się bardzo trudna. O awans na najbliższe Mistrzostwa Świata będzie niebywale ciężko.