Minął kolejny tydzień z rozgrywkami PKO Ekstraklasy w roli głównej. 15. kolejka obfitowała w wiele bramek, emocji, ale również kontrowersji. Od meczów drużyn zagrożonych spadkiem przez spotkania ligowych średniaków kończąc na wielkich hitach. Zapraszam na podsumowanie tej serii gier.
Piast Gliwice — Motor Lublin
15. kolejkę PKO Ekstraklasy rozpoczęliśmy na stadionie przy ulicy Okrzei w Gliwicach, gdzie Piast podejmował beniaminka Motor Lublin. Goście idealnie rozpoczęli to spotkanie, ponieważ już od ósmej minuty prowadzili 1-0. Wówczas z piłką zabrał się Samuel Mraz. Słowak na końcu akcji lekko wyrzucił się poza światło bramki, ale zdołał zdobyć bramkę otwierającą wynik. Podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego mogli szybko pójść za ciosem, lecz nie wykorzystali dogodnej do tego sytuacji. W 24. minucie strzał Christophera Simona trafił jednak w słupek, a dobitka Wolskiego w boczną siatkę. Ta niewykorzystana okazja szybko się zemściła na zawodnikach z Lublina, gdyż już w 37. minucie Piast doprowadził do wyrównania. w zamieszaniu w polu karnym odnalazł się dobrze Miłosz Szczepański i umieścił piłkę w bramce. Taki wynik nie utrzymał się jednak długo, gdyż już po minucie kolejne swoje trafienie w tym sezonie zdobył Samuel Mraz. W pierwszej akcji po wznowieniu dogranie Piotra Ceglarza wykorzystał ponownie słowacki snajper i Motor ponownie cieszył się z prowadzenia.
Od początku drugiej połowy to Piast był bardziej zmotywowany do zdobycia bramki. Podopieczni Aleksandara Vukovicia tę przewagę udokumentowali w 70. minucie. Wtedy dośrodkowanie z lewej strony wykończył mocnym strzałem głową Fabian Piasecki. Motor nie chciał pozwolić Piastowi na żadną zdobycz punktową i już po pięciu minutach od wyrównania wyniku na 2-2 ponownie wyszedł na prowadzenie. Końcowy tryumf swojemu zespołowi dał Samuel Mraz, który skompletował tym samym hattricka.
Pogoń Szczecin — Radomiak Radom
Do meczu w Szczecinie z Radomiakiem Portowcy przystępowali po imponującej serii siedmiu meczów wygranych z rzędu na własnym stadionie. Z tego powodu znacznym faworytem w tej batalii była drużyna prowadzona przez trenera Roberta Kolendowicza. Od samego początku tego meczu to Portowcy byli stroną dominującą, lecz ich piętą achillesową była mała skuteczność oraz dobra dyspozycja Macieja Kikolskiego — golkipera Radomian. W 9. minucie Efthymis Koulouris miał szansę na zdobycie bramki, ale piłka trafiła w słupek. Podobnie było z potężnym strzałem Rafała Kurzawy, który Kikolski wybronił w imponujący sposób. Pierwsza część meczu zakończyła się idealnie dla zespołu z województwa mazowieckiego, bowiem w 38. minucie bramkę dla nich zdobył Paulo Henrique
Po przerwie Radomiak był nastawiony głównie na bronienie korzystnego rezultatu, podczas gdy Pogoń nieustannie nacierała, chcąc wyrównać. W 50. minucie Roberto Alves mógł podwyższyć prowadzenie, ale jego strzał został sparowany przez bramkarza Pogoni. Do ostatniego gwizdka arbitra to całkowicie zespół ze Szczecina panował nad piłką. Nie przełożyło się to jednak na zdobycie, choćby jednej bramki. Najlepszą okazję do strzelenia gola miał w 60. minucie Kamil Grosicki. Były reprezentant Polski wyszedł sam na sam z Maciejem Kikolskim, ale wtedy również golkiper Radomiaka nie skapitulował.
Sobota pełna wielu goli i emocji
W sobotę odbyły się cztery spotkania piłkarskiej PKO Ekstraklasy. Nie brakowało tam wielu goli i trzymających w napięciu emocji. Więcej o tych spotkaniach mogą Państwo przeczytać w tekście, który przygotował Hugo Braun.
Jagiellonia Białystok — Raków Częstochowa
Pierwszym hitem 15. kolejki PKO Ekstraklasy był zdecydowanie mecz pomiędzy obecnym mistrzem Polski — Jagiellonią Białystok a drużyną, która pretenduje do tego tytułu — Rakowem Częstochowa. Niestety już w 4. minucie spotkania starcie to zostało owiane kolejną kontrowersyjną decyzją arbitra głównego. Sędzia Jarosław Przybył, bowiem bez konsultacji z wozem VAR podyktował jedenastkę dla Rakowa Częstochowa. Ten rzut karny nie miał całkowicie uzasadnienia, bowiem na powtórkach było widać, że Michael Ameyaw przy swoim upadku nie miał kontaktu z rywalem. Ten stały fragment gry na gola zamienił Ivi Lopez. W następnych minutach to mistrzowie Polski byli bardziej chętni do gry, lecz w pierwszej połowie nie udało im się wyrównać.
Początek drugiej połowy upływał zdecydowanie pod dyktando podopiecznych Adriana Siemieńca, którzy jak najszybciej chcieli powrócić do stanu remisowego. Udało im się to w 68. minucie, gdy do siatki trafił Jesus Imaz. Raków nie chciał jednak odpuszczać i w końcówce regulaminowego czasu gry znów wyszedł na prowadzenie. W 87. minucie ze strzelonej bramki cieszył się Zoran Arsenić. Wszystko możliwe, dopóki piłka w grze. Tym porzekadłem bez wątpienia kierowała się Jaga. Duma Podlasia wykorzystała fakt, że Jarosław Przybył doliczył 11 minut i wyprowadziła kontrę, po której piłkę ręką zagrał jeden z zawodników Rakowa. Po końcowym gwizdku Jarosława Przybyła Jagiellonia Białystok zremisowała z Rakowem Częstochowa 2-2.
Lech Poznań — Legia Warszawa
Po kwadransie przerwy nastąpił wielki koncert poznańskiej ofensywy. Strzelanie w drugiej połowie rozpoczął w 50. minucie Afonso Sousa. Następnie obowiązki strzeleckie przejął Mikael Ishak, który przepięknym uderzeniem wyprowadził zawodników z Poznania na dwubramkowe prowadzenie. Na 21 minut przed końcem regulaminowego czasu gry dublet skompletował Sousa, który ustalił rezultat tego klasyku na 5-2.
📊 Legia Warszawa straciła 5 goli w ligowym meczu po raz pierwszy od… ponad 38 lat! 😳
🔴 10.08.1986 – 2:5 vs GKS Katowice
…
🔴 10.11.2024 – 2:5 vs Lech Poznań 🆕#LPOLEG pic.twitter.com/K9UnOY0Rni— Cezary Kawecki | Statystyki piłkarskie 📊 (@CezaryKawecki) November 10, 2024
Warto odnotować, że w całej tej serii spotkań padło aż 29 goli, co jest dziesiątym wynikiem w całej historii tych rozgrywek. Dotychczas ta pozycja była zajmowana przez 9. kolejkę sezonu 2003/04, w której padło 28 bramek.
15. kolejka PKO Ekstraklasy była ostatnią przed listopadową przerwą na mecze reprezentacji. Ligowe granie powróci już piątek 22 listopada.