Widzew Łódź to na dziś 9. drużyna w aktualnie trwającym sezonie 23/24 PKO Bank Polski Ekstraklasy. Klub otrzymał licencję na grę w rozgrywkach ligowych i pucharowych UEFA. Dodatkowo łodzianie mogą poszczycić się tym, że jako jedna z trzech drużyn w całej lidze zarobili sporą ilość gotówki i nie są na minusie. Widzew to również klub zbudowany na solidnych fundamentach. Jednak, jak do tego doszło, że Widzew Łódź od zera stał się przykładem dla innych?
Trochę o historii
RTS Widzew Łódź poprzez nieumiejętne prowadzenie klubu przez biznesmena Sylwestra Cacka w 2015 roku zbankrutował i przestał istnieć. Kibice Widzewa w postaci lokalnych biznesmenów nie chcieli dać umrzeć klubowi. Chwilę po upadku założyli nowy klub w postaci Stowarzyszenia Reaktywacji Tradycji Sportowych (w skrócie „RTS”). Przejęli oni prawa do wykorzystywania historii i herbu Widzewa, przez co nowo powstałe stowarzyszenie mogło zaczynać zmagania od IV ligi.
Na początku klub nie przypominał w zasadzie niczego, była to bardziej zbieranina ludzi, którzy chcieli utrzymać drużynę przy życiu. W klubie grali byli Widzewiacy, którzy zakochali się w RTS-ie i również nie chcieli, by upadł. Dość szybko wywalczyli sobie awans do III ligi, a ludzie pracujący tam wraz z nim się rozwijali. Widzew spędził w III lidze 2 lata, a w międzyczasie klub przekształcił się w spółkę akcyjną o nazwie — Widzew Łódź Spółka Akcyjna.
Poziom centralny
Łodzianie rok do roku zaliczali progres, gdyż po awansie do II ligi w 2018 roku, spędzili ponownie w niej 2 lata i awansowali o szczebel wyżej. Najpierw zajmując 5. miejsce, a rok później dzięki GKS-owi Katowice, który w ostatniej kolejce zremisował z Resovią, awansował z 2. miejsca do I ligi. Kibice nie ukrywali swojego zdenerwowania stylem gry Widzewiaków. W międzyczasie, gdy czerwono-biało-czerwoni byli drugi sezon w II lidze w roli prezesa, została zatrudniona Martyna Pajączek. Nowa szefowa drużyny miała duże doświadczenie w prowadzeniu klubów piłkarskich (długi staż pracy w Miedzi Legnica) oraz była przewodniczącą I ligi. Był to kolejny krok klubu ku większemu profesjonalizmowi. W czasach rządów Pani Pajączek podpisano m.in. umowę sponsorską z Kappą — firmą odzieżową znaną na całym świecie, oraz ściągnięto z powrotem niekwestionowaną legendę klubu — Marcina Robaka.
Martyna Pajączek pomimo swoich plusów i doświadczeniu nie podołała jednak prowadzeniu drużyny na zapleczu Ekstraklasy. Widzew w pierwszym sezonie w I lidze zajął 9. miejsce, a nad Widzewiakami zaczęły pojawiać się czarne chmury.
Nowy właściciel
Stowarzyszenie RTS-u, (czyli na tamten czas właściciel Widzewa) doszło do wniosku, że jeżeli chcą, by klub się dalej rozwijał, musi przejść w ręce prywatnego inwestora. W czerwcu 2021 roku większościowy pakiet udziałów (79%) Widzew Łódź S.A. przejął łódzki biznesmen, pomagający m.in. w odbudowie klubu – Tomasz Stamirowski.
Właściciel od razu przeszedł do działań. Zatrudnił w klubie byłego prezesa Zagłębia Lubin Mateusza Dróżdża. Nowy lider wybrał dyrektora sportowego Łukasza Stupkę oraz w miejsce pierwszego szkoleniowca zatrudnił, nieznanego jeszcze w świecie dużej, polskiej piłki – Janusza Niedźwiedzia. Dróżdż znany jest z tego, że trzyma rękę na pulsie jeżeli chodzi o wydatki, dzięki czemu drużyna zarabiała. Uporządkował on również Widzew od strony strukturalnej, zatrudniając nowych ludzi, ponieważ, jak sam stwierdził:
– Przychodząc tutaj w zasadzie nie było niczego.
Łukasz Stupka ściągnął dobrych i jakościowych piłkarzy, a trener odpłacił się zarządowi za zaufanie, pewnie wygrywając w debiucie 3:0 z Sandecją Nowy Sącz.
Klub zaczął prosperować bardziej jak korporacja niż lokalny biznes, co było kolejnym krokiem naprzód. Liczone zaczęły być także wydatki, a pion sportowy sprowadzając piłkarzy, kierował się jakością i spokojem. Dzięki pracy prezesa do klubu wrócił Bartłomiej Pawłowski. I tak Widzew po 8 latach tułania się po niższych ligach awansował do Ekstraklasy.
Słodko-gorzki powrót do Ekstraklasy
Widzew po awansie do najwyższej ligi przegrał pierwszy mecz z Pogonią Szczecin 2:1, a pierwszego gola dla łodzian strzelił Bartłomiej Pawłowski. Kibice zaczęli obawiać się, że Ekstraklasa może być przygodą na jeden sezon. Pawłowski wraz z nowym nabytkiem Jordim Sanchezem w meczu z Jagiellonią Białystok rozwiali wszelkie wątpliwości. Pewnie wygrali z drużyną z Podlasia 2:0, pokazując piłkarskiej Polsce, że Widzew będzie grał swoim stylem i nie obawia się najwyższej klasy rozgrywkowej. Widzewiacy zakończyli rundę jesienną na 3. miejscu, a fani, zamiast o utrzymaniu zaczęli marzyć o europejskich pucharach.
Runda wiosenna nie przypominała zupełnie tego, co łodzianie pokazywali na jesieni. Brakowało pomysłu na grę. RTS w czasie rundy wiosennej zwyciężył zaledwie 2 razy — ze Śląskiem Wrocław oraz z Miedzią Legnica. Zwycięstwo w Legnicy zapewniło utrzymanie łódzkiemu klubowi. Podsumowanie i kulisy pierwszego sezonu Widzewa w Ekstraklasie świetnie przedstawia serial na Canal Plus Online o nazwie „Razem Tworzymy Siłę”, gdzie przez cały sezon towarzyszyły drużynie kamery. Kibice odetchnęli z ulgą. Zaczęli jednak wymagać więcej od zarządu i pionu sportowego wiedząc, że tę drużynę stać na więcej. W konsekwencji wydarzeń z sezonu 22/23 z pracą pożegnał się Mateusz Dróżdż. W jego miejsce awansowano Michała Rydza, czyli ówczesnego wiceprezesa Widzewa.
Obecny sezon
Niestety, Widzew na początku tego sezonu dalej przypominał zespół z wiosny poprzedniej edycji rozgrywek. Z tego powodu, z pracą pożegnał się szkoleniowiec Janusz Niedźwiedź. W jego miejsce zatrudniono byłego trenera Stali Rzeszów — Daniela Myśliwca. Drużyna potrzebowała czasu, by nauczyć się nowego stylu gry. W zasadzie to potrzebna była cała runda wiosenna. W tym czasie czerwoną armię przed porażkami ratował świetny Henrich Ravas — ówczesny bramkarz łodzian, który w okienku zimowym został sprzedany do amerykańskiego New England Revolution za ponad milion euro.
Ravas zastąpiony został w klubie swoim rodakiem Ivanem Krajcirikiem. Słowak na pierwszym treningu w nowej drużynie doznał kontuzji i potrzebny był nowy golkiper. Ratunek przyszedł z niespodziewanej strony, bowiem na pomoc przyszła gwiazda, czyli Rafał Gikiewicz! Z miejsca zapewnił sobie stałe miejsce w bramce i wysoką pozycję w szatni. W tym sezonie Widzewowi udało się już zdobyć więcej punktów niż w poprzednim. Do tego, co najważniejsze dla kibiców, wygrał pierwszy raz od 24 lat z Legią Warszawa. Zapisał sobie zwycięstwo z Lechem Poznań oraz Górnikiem Zabrze. A w Łodzi udowodnił, kto rządzi, dwukrotnie triumfując w Derbach Łodzi.
Widzew Łódź, czyli od zera do przykładu dla innych
Obecnie RTS niczym nie przypomina klubu sprzed 4 lat. Ma zapewnioną poduszkę finansową w przypadku spadku lub jakiegoś nieszczęścia. Ściąga piłkarzy mądrze i nie tworząc kominów płacowych. Wyniki sportowe są naprawdę dobre (doszli do ćwierćfinału Pucharu Polski, odpadając z późniejszym zdobywcą trofeum Wisłą Kraków). Warto dodać, że drużyna z Łodzi wyszła na plus finansowo, co udało się tylko dwóm innym ekipom (Lechowi Poznań oraz Stali Mielec). Również, jako jedni z nielicznych otrzymali licencję na grę w Ekstraklasie i rozgrywkach UEFA bez żadnych zastrzeżeń i nadzorów.
Najważniejszym atutem Widzewa jest oddana grupa kibiców, która pójdzie w ogień za swój klub i będzie go wspierać. Największymi, jak dotąd, problemami łodzian są
- stadion liczący 18-tysięcy miejsc, który jest za mały, biorąc pod uwagę popyt kibiców
- brak ośrodka treningowego.
Kto wie, co przyniesie przyszły sezon? Znając drużynę Daniela Myśliwca, możemy być spokojni, że mierzyć nisko nie zamierzają.
Więcej o naszej rodzimej lidze przeczytasz tutaj.
Bardzo dobry artykuł opisujący historię klubu z serca łodzi