Już niedługo nastąpi koniec Dawida Szwargi w Rakowie! Klub spod Jasnej Góry zaliczył regres, z Mistrza Polski stali się szybko ligowym średniakiem, a to tylko jedna z wad klubu z Częstochowy. Co jeszcze pogorszyło się u Medalików?

Ponury Raków ze smutnym trenerem. Dawid Szwarga - trener Rakowa Częstochowa.
fot. Zbigniew Meissner

Ponury Raków ze smutnym trenerem

Chcielibyśmy zobaczyć w końcu trenera Dawida Szwargę uśmiechniętego, ale gdy patrzymy na sytuację w tabeli oraz wyniki częstochowian, to kompletnie nie dziwimy się, że lider Medalików jest wiecznie ponury. Dodatkowo we wtorek klub poinformował o zakończeniu współpracy ze szkoleniowcem tuż po tym sezonie. Dla porównania – w zeszłym sezonie Raków po 31. kolejce zajmował 1. miejsce w tabeli, a ich gra zapowiadała końcowy sukces. Obecnie na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek, Raków zajmuje 7. miejsce i nie wiadomo czy zakwalifikuje się do europejskich pucharów.

Brak owej kwalifikacji będzie wielką porażką dla całego klubu z uwagi, że o Rakowie mówiło się jako bardzo postępowym projekcie. Celem na sezon 2023/24 miało być wybronienie tytułu lub przynajmniej miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach. Zdaje się, że w Rakowie wszyscy zawiedli się na trenerskim warsztacie Dawida Szwargi i stąd też nastąpi jego zwolnienie po obecnym sezonie. Nie bez przyczyny w mediach mówi się o powrocie Marka Papszuna. Mamy wrażenie, że ten bałagan tylko on potrafiłby posprzątać.

Za aktualnego szkoleniowca widujemy u Medalików totalny brak stylu. Potrafią stworzyć klarowne sytuacje, ale o wiele trudniej jest im je wykorzystać. W rundzie wiosennej częstochowianie zanotowali tylko 4 zwycięstwa. Przez rozegrane do teraz 31 spotkań zdobyli jedynie 49 punktów. Śmiało możemy postawić tezę, że gdyby nie w miarę dobre wyniki podczas rundy jesiennej, Raków byłby aktualnie poza pierwszą dziesiątką. Patrząc na kadrę mistrzów Polski, oczekiwalibyśmy znacznie lepszej gry. Z drugiej jednak strony jednak, gdy zerkamy na kadrę zespołu, to łapiemy się za głowę — i nie chodzi o umiejętności, bo tych graczom nie brakuje.

Ponury Raków ze smutnym trenerem. Raków Częstochowa - radość z gola
fot. PAP

Raków chce być międzynarodowy

Na 34 zawodników w kadrze, częstochowianie mają, aż 20 obcokrajowców. Szerokim echem odbył się mecz przeciwko Widzewowi Łódź. Już przed spotkaniem z łodzianami na klub spod Jasnej Góry wylała się fala krytyki. Raków nie wystawił ani jednego Polaka do wyjściowej jedenastki. Dawid Szwarga został zapytany o tę sytuację.

– To, jak wygląda kadra Rakowa, to nie jest wyłącznie moja odpowiedzialność. Korzystam z piłkarzy, których mam dostępnych. Faktycznie liczba Polaków jest mała. Czy za mała? To trzeba odpowiedzieć sobie na koniec sezonu. Dla mnie najważniejsze są umiejętności piłkarskie, a nie narodowość. – odpowiedział na konferencji Szwarga

Mecz z Widzewem to tylko przykład, ponieważ podczas innych spotkań Raków także woli grać obcokrajowcami niż Polakami. Średni udział w grze polskich piłkarzy w tym klubie wynosi 22,2%. Dla nas to olbrzymi skandal. Gdyby istniała taka mentalność u każdego szkoleniowca w Ekstraklasie, to zatrzymałoby to całkowicie rozwój piłkarzy wśród akademii oraz tych krajowych, a przecież już bywa z tym u nas słabo.

W klubie z Częstochowy istnieje jeszcze jeden, dość poważny problem. Tyczy się liczby minut młodzieżowców, na które istnieje wciąż przepis w Ekstraklasie. Do 29. kolejki ilość minut wynosiła 1227. Limit to 3000. Kary są dość wysokie. Jeśli klub zakończy zmagania w przedziale 1000-1999 minut (a tak się raczej stanie) to kara będzie wynosić, aż 2 miliony złotych. Sporym kłopotem jest również plaga kontuzji, z jaką mistrzowie Polski muszą sobie radzić już od samego początku sezonu.

Ponury Raków ze smutnym trenerem. Stadion Rakowa Częstochowa.
fot. Jakub Ziemianin

Problem w infrastrukturze

Raków jak na razie w temacie stadionu posiada tylko plany. Poprzedni rząd obiecał nową arenę, ale przy zmianie władzy temat oczywiście ucichł. O tyle to problem dla częstochowian, że mecze Ligi Europy musieli rozgrywać na stadionie w Sosnowcu. Niebywałe wydaje się to, że Mistrz Polski nie posiada warunków, podczas gdy większość zespołów w Ekstraklasie, I i II lidze posiada nowoczesne obiekty do rozgrywania meczów.

Gdyby więc Medaliki awansowały do europejskich pucharów, to ponownie trzeba byłoby szukać miejsca do rozgrywania spotkań. To z całą pewnością dodatkowe (niemałe) kwoty. Na renowację obecnego lub budowę nowego stadionu na ten moment się nie zanosi. Wybudowanie takiej areny to olbrzymie koszty, a miasto raczej w tym nie pomoże. Jak wiadomo, Rakowowi z władzami miasta nie po drodze.

Jesteśmy niesamowicie ciekawi jak projekt o nazwie Raków Częstochowa, będzie się rozwijał bez grania w Europie. To bardzo prawdopodobny scenariusz. Bez nowoczesnego stadionu, młodzieżowców oraz Polaków, częstochowianie wyglądają na klub idący w złą stronę. Może się zwyczajnie okazać, że mistrzowski sezon 2022/23 to był tak zwany one season wonder i regres będzie tylko coraz bardziej widoczny.

Więcej o naszej rodzimej lidze przeczytasz tutaj.

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *