Remisem zakończyło się sobotnie spotkanie Piasta Gliwice z ŁKS-em Łódź. To już piąty podział punktów z rzędu gliwickiej ekipy. O ile jedno oczko dopisane w starciu z Zagłębiem i Pogonią można określać jako sukces, o tyle kolejne trzy, jako stratę punktów. Ta najbardziej bolesna przytrafiła się w minioną sobotę. Gliwiczanie prowadzili już 3:0, a mecz ostatecznie zakończył się remisem 3:3.

5. remis Piasta z rzędu
fot. piast-gliwice.eu

Frustracja

Złość całego otoczenia wokół klubu widać na każdym kroku. W sobotnim spotkaniu mogliśmy to zauważyć, chociażby pod koniec pierwszej połowy. Alexandros Katranis podłożył nogę rywalowi we własnym polu karnym i tym samym zmusił VAR do interwencji. No cóż, takie zachowanie greckiego obrońcy może dziwić, tym bardziej przy wyniku 3:0. Piast prezentował solidną piłkę, a do siatki trafiali Kądzior, Mosór i Ameyaw. Ostatecznie Paweł Raczkowski wyciągnął z kieszeni czerwony kartonik i ukarał nim Greka. W dodatku wskazał na 11. metr i ŁKS stanął przed szansą na zdobycie pierwszego gola w tym meczu. Rzut karny na bramkę ze spokojem zamienił Dani Ramirez.

5. remis Piasta z rzędu

Królowie remisów

We wcześniejszych spotkaniach gliwiczanie prezentowali się nie najgorzej. Solidnie wyglądała defensywa Niebiesko-Czerwonych, która do tej pory straciła jedynie 14 bramek (ex aequo z Pogonią to 2. najlepszy wynik w lidze). Gorzej wyglądała za to ofensywa Piasta. W 15. kolejkach trafiał do siatki zaledwie 14-krotnie (ex aequo z Wartą to 3. najgorszy wynik w Ekstraklasie). Widać więc jak na tacy, dlaczego Piastunki remisują na potęgę. Problem ze skutecznością to największy kłopot Aleksandara Vukovicia, odkąd rozpoczął pracę na stadionie przy ul. Okrzei 20. Wystarczy powiedzieć, że Piast powinien mieć najwięcej strzelonych goli w lidze (xG – 25,27). Straconych bramek także miał mieć najmniej (xGS – 10,90). Po samych statystykach, podopieczni popularnego „Vuko” w tym momencie powinni zasiadać na tronie lidera Ekstraklasy, a tymczasem zajmują dopiero 10. lokatę.

Słaba forma liderów

Do takiego stanu rzeczy przyczynia się także słaba forma liderów Piasta. Jakub Czerwiński to aktualnie cień samego siebie, tykająca bomba. Michał Chrapek jest zupełnie bez formy, co zresztą poskutkowało wejściem Szczepańskiego do pierwszej jedenastki na mecz z ŁKS-em. Frantisek Plach w ostatnich meczach także popełnia błędy i taki zdarzył mu się również podczas spotkania w Łodzi. Moglibyśmy wymieniać bez końca, ale fakt jest taki, że piłkarzy z Gliwic także denerwują ostatnie wyniki. Wszyscy w klubie chcieliby odnosić triumfy, a tymczasem muszą zadowolić się jedynie remisem i zdobytym jednym punktem.

Udostępnij

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *